W ostatnich tygodniach branża telekomunikacyjna jest świadkiem burzliwej dyskusji związanej z opublikowaniem rekomendacji kryteriów oceny projektów oraz konsultacji technicznych wytycznych na potrzeby pierwszego konkursów w ramach Działania 1.1 POPC. W kontekście powyższych wydarzeń, na łamach TELKO.in swoje stanowisko przedstawił m.in. Piotr Woźny, wskazując jednoznacznie błędy w planowanym sposobie oceny projektów. W jego opinii, proponowane rozwiązania nie rozwiążą problemów występowania zjawiska “białych plam” na obszarach słabo zurbanizowanych. Do stanowiska Piotra Woźnego ustosunkował się Piotr Marciniak, który z kolei bronił zapisów zaproponowanych przez UKE i Grupę ds. Sieci Szerokopasmowych i jednocześnie, skrytykował stanowczo stosowanie technologii radiowych na potrzeby Działania 1.1 POPC.

Po przeprowadzeniu analizy technicznej projektu Wytycznych oraz zapoznaniu się ze zdaniem branży telekomunikacyjnej, jak również  przesłaniu w ramach prowadzonych konsultacji naszych uwag do UKE, postanowiliśmy uspokoić mocno spolaryzowaną dyskusję i zaproponować kompromisowe podejście do zasad, wg których powinien się odbyć jesienny nabór wniosków o dofinansowanie w  POPC 1.1.

Nie można oprzeć się wrażeniu, że cała dyskusja jest błędnie sprowadzana do rozważań na temat wyższości technologii światłowodowych nad radiowymi. W naszej opinii, dyskusja na ten temat nie ma większego sensu, ponieważ wyższość “twardej”, światłowodowej infrastruktury jest oczywista. Zgadzamy się z Piotrem Marciniakiem, że pasmo radiowe nie jest z gumy. Chętnie widzielibyśmy Polskę oplecioną światłowodem, z GPONem w każdym domu, rzeczywistość jest jednak taka, że budowa światłowodów nie wszędzie i nie zawsze jest opłacalna lub w ogóle możliwa. Dlatego też twierdzimy, iż w ramach działań rządowych – wspierających budowę infrastruktury telekomunikacyjnej z wykorzystaniem środków pochodzących z budżetu UE – należy umożliwić inwestorom tworzenie profesjonalnych sieci radiowych pracujących w pasmach licencjonowanych.

Niestety, wytyczne UKE w obecnej formie nie dopuszczają budowy takich sieci lub – określając to w delikatny sposób – “inteligentnie ” je wykluczają. Dodatkowo, aktualne zapisy – traktujące m.in. o całkowitym zakazie overbookingu w warstwie dostępowej – powodują niepotrzebny wzrost kosztów infrastruktury pasywnej i aktywnej.

Powyższe stwierdzenie można udowodnić na przykładzie technologii GPON. Stosując się do aktualnej wersji Wytycznych operator będzie mógł do jednego portu OLT podłączyć maksymalnie 84 klientów (2,488 Gb/s = 2547,7 Mb/s / 30 Mb/s = 84,92 klienta), mimo iż obecne stosowane urządzenia wspierają podział 1:128, a nawet 1:256. Aby spełnić parametry narzucone w Wytycznych, każdy operator będzie musiał zastosować więcej splitterów oraz zakładać większa ilość portów GPON w OLT.

Łatwo zauważyć, iż obecny kształt kryteriów oceny oraz wytycznych mocno wspiera modernizację istniejących sieci oraz budowę sieci na obszarach zurbanizowanych. Nie do końca współgra to z celami biznesowymi adresatów jesiennego konkursu POPC 1.1. Według słów Piotra Marciniaka (“W czwartek 18 czerwca 2015 r. KM POPC przyjął kryteria dla “małych” konkursów adresowanych przede wszystkim do małych i średnich firm z budżetem jedynie 135 mln euro”) POPC celuje w operatorów regionalnych – czyli takich, którzy ze względów operacyjnych raczej nie planują ekspansji ogólnopolskiej i bliżej im do zagęszczania własnych, istniejących sieci lub przyłączania znajdujących się w ich pobliżu terenów.

Z dużym prawdopobieństwem można założyć, iż tereny, które pozostały do przyłączenia są zazwyczaj obszarami cechującymi się małą liczbą potencjalnych klientów lub trudnymi warunkami terenowymi. Wychodzimy z założenia, że to właśnie m.in. dotacje POPC 1.1. mają być panaceum na złagodzenie takich ograniczeń i zachętą do budowy sieci w mniej atrakcyjnych lokalizacjach. Jednak, przy obecnym kształcie kryteriów, łatwiej będzie wygrać konkurs i rozliczyć inwestycję operatorowi, który zmodernizuje istniejącą sieć (np. z 20Mb/s do 100Mb/s) lub w niewielkim stopniu zagęści posiadaną infrastrukturę światłowodową, aniżeli operatorowi, który spróbuje zbudować sieć światłowodową w słabo zurbanizowanym terenie.

Powstaje zatem pytanie – jaką korzyść mają przynieść przyszłe, subsydiowane inwestycje w sieci?

Jeżeli pieniądze z dotacji mają być kierowane na obszary, gdzie operator ma już klientów, to według nas nie ma takiej potrzeby. Przedsiębiorca i tak zainwestuje tam własne środki – bez dofinansowania (na zasadach popytu i podaży rynkowej) lub też uczyni to pod wpływem działań konkurencji. Zresztą – bolesne doświadczenia, jakie dotychczasowi Beneficjenci projektów POIG 8.4 mają w wyniku komplikacji napotykanych na etapie rozliczeń inwestycji, pokazują, iż jeżeli przedsiębiorca nie skorzysta z funduszy UE to najczęściej znacznie łatwiej i szybciej będzie mu dane zakończyć taką inwestycję ze względu na brak rozbudowanych procedur, kontroli, konieczności sporządzania raportów i obowiązku osiągnięcia określonych wskaźników. Po co zatem UKE i POPC ułatwiają realizację inwestycji, które i tak prędzej czy później zostaną poczynione? 

Jesteśmy przekonani, iż niektóre powody aktualnego, trudnego do zrozumienia, kształtu wytycznych i kryteriów to m.in. stereotypy i przesadna obawa o jakość budowanych sieci i świadczonych na ich podstawie usług, jak również o ograniczoną dostępność częstotliwości radiowych. Zakładamy, iż nadrzędnym celem regulatora i Ministerstwa jest dobro klientów (obywateli), stąd poniżej przedstawiamy najczęściej pokutujące uproszczenia związane z jakością usług i samej sieci, które być może prowadzą do takiej a nie innej polityki zasad konkursu.

  • uproszczenie nr 1: Operatorzy zbudują niewystarczającą infrastrukturę i w przyszłości konieczne będą kolejne inwestycje

Nasze doświadczenie wynikające z uczestnictwa w procesie budowy wielu sieci telekomunikacyjnych – zarówno światłowodowych, jak i radiowych – pokazuje, że najlepsze efekty przynosi budowa etapowa, z sensownie zaplanowanym sposobem modernizacji poszczególnych segmentów sieci. To nic złego, jeżeli w początkowym etapie budowy zasilenie sieci światłowodowej nastąpi za pośrednictwem radiolinii pracującej w paśmie chronionym. Czas, który jest potrzebny na pozyskanie i przyłączenie klientów, bez problemu wystarczy na dobudowanie brakującej infrastruktury światłowodowej w warstwie dosyłowej.
Forsowana przez aktualną wersję wytycznych nadmiarowość w warstwie dostępowej i dystrybucyjnej to typowy przejaw typowo bizantyjskiego podejścia do środków UE przeznaczonych na dofinansowanie projektów inwestycyjnych. Ileż to serwerowni szumi w Polsce z wykorzystaniem na poziomie 5-10%? Ileż to urządzeń zdąży się zestarzeć zanim inwestor sprzeda taką ilość usług, która zdoła te urządzenia wysycić? Praktyka pokazuje, że jeżeli zapotrzebowanie na pasmo będzie rosło, to dzięki prawom wolnorynkowym operator sobie poradzi i zadba o zwiększenie przepływności. I proszę nam wybaczyć, ale konkursy i “działania” w tej kwestii nie mają tu większego znaczenia.
A dodatkowo – tajemnicą poliszynela jest, iż większość małych operatorów buduje swoje sieci z myślą o późniejszej sprzedaży infrastruktury do ogólnopolskich lub globalnych operatorów (przy cichym ich przyzwoleniu). Czyżby zatem, przyjęta obecnie polityka wytycznych miała dbać o oczekiwane przez wielkie korporacje standardy sieci zamiast skupiać się na realnych potrzebach klientów?

  • uproszczenie nr 2: LTE nie zapewni odpowiedniego poziomu usług

Według nas technologia LTE nie ma zapewniać najwyższego poziomu usług dostępu do internetu – technologia LTE ma zapewnić szerokopasmową usługę w ogóle. Jesteśmy przekonani, że dając jakiemukolwiek mieszkańcowi “białej plamy” do wyboru: “overbookingowe” 30Mb/s w technologii LTE dostępne za kilka lub kilkanaście najbliższych miesięcy lub “wypasione” łącze o prędkości 100Mb/s dostępne za dwa, trzy lata, to jego wybór będzie podyktowany nie prędkością łącza a terminem jego dostarczenia.

Dlatego trudno zgodzić się z twierdzeniem Piotra Marciniaka, który podważa zasadność stosowania technologii LTE na obszarach słabiej zurbanizowanych cyt. “Oczywiście na obszarach najsłabiej zurbanizowanych nie ma ekonomicznego uzasadnienia dla inwestycji w FTTH, a technologicznego – często również LTE, przynajmniej w paśmie powyżej 2 GHz”. Według naszej wiedzy i doświadczenia wynikającego wprost z praktycznego wdrażania LTE, technologia ta radzi sobie szczególnie dobrze na obszarach najsłabiej zurbanizowanych, pod warunkiem, że przy korzystaniu z pasma powyżej 3 GHz wdraża się ją, jako technologię stacjonarną, z terminalem zewnętrznym zainstalowanym u klienta. Dzięki takiemu podejściu, klienci mogą korzystać z internetu w odległości nawet 15 km od stacji bazowej, wykorzystując najlepszą możliwą modulację. Obecnie, w Polsce z powodzeniem działa już kilkanaście mniejszych lub większych sieci LTE, których właścicielami są średniej wielkości operatorzy oraz jednostki samorządu terytorialnego. Sieci te działają w paśmie dostępnym regionalnie – czyli od 3,4 do 3,8 GHz.

  • uproszczenie nr 3: Operatorzy regionalni nie są w stanie pozyskać częstotliwości LTE

Operatorzy, którzy mają plan na wdrożenie LTE, są w stanie pozyskać częstotliwości. Mali i średni przedsiębiorcy radzą sobie świetnie w tej kwestii – albo dochodzą do porozumienia między sobą (z operatorami, którzy dysponują już częstotliwościami) lub też współpracują z samorządami posiadającymi pasmo licencjonowane. Obawy Piotra Marciniaka o “próbę refundowania z POPC kosztów aukcji 800 MHz” są o tyle nieuzasadnione, że po pierwsze – nie tylko pasmo 800 MHz nadaje się do efektywnego wykorzystania LTE, a po drugie – pasmo 800 MHz jest przeznaczone dla operatorów ogólnopolskich, którym udział w konkursach POPC zwyczajnie się nie opłaca. “Wielkiej czwórki” (Plus, T-Mobile, Orange, Play) nie interesuje rozwiązywanie problemów jednego, czy drugiego obszaru, ich interesuje sieć rozpatrywana w skali ogólnopolskiej.

Podsumowanie

Na koniec cytat z Piotra Marciniaka, który najlepiej pokazuje brak spójności wytycznych i kryteriów w ich obecnej postaci: “Wbrew twierdzeniu m.in. Piotra Woźnego – tego celu (sfinansowania 100% dostępności internetu szerokopasmowego w Polsce – przyp. autorów) nie zapewnią środki z POPC. Powiem więcej – nie powinny zapewnić. To są wyjątkowe środki, których celem jest budowa twardej infrastruktury dostępowej, a nie sprzedaż usługi dostępowej o dowolnych parametrach”. No właśnie. Celem powinna być “budowa”. Skoro tak, to może wykluczmy z katalogu środków kwalifikowanych i z punktacji inwestycje polegające na modernizacji sieci. Czyli wykluczmy de facto sytuację, w której na obszarze, na którym obowiązuje mniejsze dofinansowanie operator zmodernizuje infrastrukturę i sprzęt do parametrów 100 Mb/s i wygra z operatorem, który będzie chciał wybudować sieć na obszarze mniej zurbanizowanym, na którym obecnie nikt nie posiada infrastruktury.

Obecny kształt wytycznych i kryteriów osłabia konkurencję i eliminuje operatorów, którzy spójnie korzystają z obu technologii, budując sieci światłowodowo-radiowe. Przecież na danym obszarze mogą występować tereny, gdzie opłacać się będzie budowa sieci światłowodowej GPON uzupełniona przez stacje LTE, których celem będzie pokrycie zasięgiem tych części białej plamy, których nie obejmie sieć światłowodowa.

Co zatem warto zmienić w obecnym kształcie kryteriów i wytycznych?

  1. Dopuścić overbooking dla sieci radiowych i rozsądny overbooking dla sieci światłowodowych.
  2. Dopuścić overbooking w segmencie dystrybucji.
  3. Umożliwić budowę sieci łączących technologie radiowe i światłowodowe.
  4. Zrównoważyć kryteria dla sieci 30Mb/s i 100Mb/s.
  5. Zmniejszyć wpływ kryterium minimalizacji wkładu publicznego.

Zachęcamy do tego, aby wybór technologii i sposób jej wdrożenia pozostawić ludziom, którzy się na tym znają – czyli operatorom i integratorom. W naszej opinii Centrum Projektów Polska Cyfrowa, odpowiedzialne za wdrażanie Działania 1.1 POPC powinno skupić się na tym, aby jak najlepiej eliminować na etapie oceny formalnej, merytorycznej i finansowej “nieodpowiedzialnych” wnioskodawców, jak również wychwytywać te projekty, które są pozbawione sensu i uzasadnienia biznesowego. UKE z kolei powinno zmierzyć się z jasną i spójną procedurą testowania wydajności sieci. Dzięki temu, nie będzie istotne to, z wykorzystaniem jakiej technologii jest zbudowana sieć, tylko to, czy klientowi dostarczymy i zapewnimy usługę o należytej jakości.

← Wróć do wszystkich aktualności